Kiedy pierwszy raz zetknęłam się z poligrafią pomyślałam, że nie do pojęcia są wszystkie terminy poligraficzne. I choć było to jakiś czas temu, to do dziś zastanawiam się nad tym, czy nie można całej tej terminologii podać w lżejszym wydaniu? Wytłumaczyć po ludzku, pokazać w łatwiejszej do przełknięcia formie. Ponieważ moja prawa półkula pracuje znacznie lepiej niż lewa, to spróbuję porównać pojęcia drukarskie do codziennych sytuacji. Nie jestem graficzką, nie jestem drukarzem, jestem jedynie obserwatorką życia poligraficznego. Ale, jako czynna obserwatorka, lubię wiedzieć, co się za tym wszystkim kryje. I w tym miejscu przypomina mi się cytat z „Misia”, ale w takiej formie: To jest wpis na miarę moich możliwości. Może, dzięki niemu, uda Wam się jeszcze szerzej otworzyć na drukowanie. Pojęcia nie mam, czy się uda, ale próbować zawsze warto.