Billboardy – dla jednych zło konieczne i wątpliwa ozdoba miast, dla innych forma sztuki i doskonałe narzędzie komunikacji marketingowej. Choć wzbudzają sporo kontrowersji, czy możemy zrezygnować z nich całkowicie, przenosząc działania promocyjne w całości do nienamacalnego i ulotnego digitalu? I czy taki zabieg nie wiązałaby się ze nieodwracalną szkodą zarówno dla reklamodawców, jak i odbiorców?
Koniec outdooru?
W grudniu 2019 akcja „White Christmas” kanadyjskiej agencji kreatywnej WUNDER ponownie ożywiła dyskusję na temat billboardów w przestrzeni publicznej. W miastach pojawiły się białe prostokąty, zastępując kolorowe plakaty, reklamy na autobusach i przystankach. Oklejone na biało billboardy wywołały sporo emocji, a agencja, inwestując 10 000 $ nie tylko zyskała sławę, ale – co ważniejsze – wywołała dyskusję na temat outdooru.
Czy naprawdę jesteśmy tak bardzo zmęczeni reklamami, bombardującymi nas ze wszystkich stron, zwłaszcza w okresie przedświątecznym? I czy faktycznie żyłoby nam się lepiej, gdyby bilbordy zupełnie zniknęły z przestrzeni publicznej?
Pomysł broni się sam
Odpowiedź na powyższe pytanie brzmi: niekoniecznie. Dobrze zaprojektowany billboard wciąż potrafi wzbudzać emocje i pozytywnie oddziaływać na odbiorcę. Zaskakująca kreacja, gra kolorów, elementy 3D – reklama wielkoformatowa nadal może wzbudzać zachwyt i zgodnie z zasadą „sky is the limit”, ograniczeniem dla niej staje się jedynie wyobraźnia twórcy. Pokaz takiego kunsztu artystycznego dało jakiś czas temu BBC, przy okazji premiery serialu Dracula. Oryginalny pomysł oraz wykorzystanie zmierzchu jako triggera, uaktywniającego ukryty na billboardzie obraz, wywołało zaskakujący efekt, obok którego trudno było przejść obojętnie nawet najbardziej zatwardziałym przeciwnikom tej formy reklamy.
Billboard jak żywy
Kolejnym przykładem kreatywnego podejścia do billboardów jest pomysł agencji Leo Burnett dla McDonalds, który szukał pomysłu na przełamanie wizerunku sieci serwującej fastfoody i promocję oferty sałatek. Zadanie zostało potraktowane dosłownie! McDonalds zdecydował się na stworzenie „żywego billboardu”, na którym pojawił się napis Fresh Salads i logotyp McDonalds. Nie brzmi zbyt spektakularnie? O ile byłby to faktycznie zwyczajny nadruk, kreacja nie wzbudzałaby prawdopodobnie większego zainteresowania. Jednak sieć postawiła na niestandardowe rozwiązanie – napis wykonany został z sadzonek sałaty, które rosnąc, każdego kolejnego dnia coraz bardziej eksponowały hasło promujące świeże menu w McDonaldzie. Zaskakująca formuła reklamy była strzałem w dziesiątkę, a skojarzenia, jakie wywoływał widok billboardu – „przyjaźnie, ekologicznie i zdrowo” – dokładnie trafił w założenia tego przedsięwzięcia.
„Porąbany” koncept
Były światowe przykłady, a teraz coś z naszego podwórka. mBank wpadł na nietypowy pomysł wypromowania oferty polis i rozpoczął kampanię, w której rolę główną grał chwytliwy claim oraz… siekiera wbita w billboard. Artefakt miał nawiązywać do hasła, które brzmiało „Rąbią Cię na AC i OC?” i trzeba przyznać, że doskonale oddał klimat tego przesłania. Bezpośredni przekaz oraz niecodzienna kreacja zrobiły robotę – mimo, że od tej kampanii minęło już ponad 10 lat, wielu z nas ciągle pamięta tę reklamę.
Kto wypił moją Coca-Colę?
Pusta butelka kiedy Tobie najbardziej chce się pić? Drabina każe podejrzewać, że ktoś nas uprzedził. Ta świetna kreacja, stworzona przez kanadyjską agencję, oprócz tego, że kipi pomysłowością jak wstrząśnięta Coca-Cola, posiada również cenny aspekt grywalizacyjny – patrząc na billboard najpierw zastanawiamy się, czy drabinę pozostawiono tam celowo, by za chwilę wspinać się po niej w wyobraźni po nagrodę, którą jest słomka. 😊
Pomysł to połowa sukcesu
Oprócz tego liczy się również wykonanie. NIKE osiągnęło mistrzostwo w łączeniu tych dwóch aspektów. Billboardy reklamujące nowe modele butów pojawiają się nietypowych formatach i miejscach, doskonale wpisując się w miejską tkankę. Poniżej jedna z ciekawszych realizacji tej marki. Swoją drogą ciekawe, ilu kierowców na jej widok odruchowo nacisnęło hamulec. 😉
Już na tych kilku przykładach już widać, że billboardy z powodzeniem mogą stanowić interesujący nośnik reklamy, a nieszablonowe kreacje przełamywać tę często wątpliwą sławę tej niedocenianej formy reklamy outdoorowej. Zachęcamy do eksperymentowania i zabawy formułą – przemyślany billboard 3D z elementami grywalizacyjnymi może być fantastycznym rozwiązaniem, by wyróżnić się na tle konkurencji i pozostać w pamięci nabywców dłużej niż baner w digitalu.
Zachęciliśmy Cię? Zajrzyj na www.drukomat.pl i sprawdź naszą ofertę billboardów cyfrowych i offsetowych. A jeśli po przeczytaniu tego artykułu chodzi Ci po głowie coś bardziej szalonego, zapytaj o niestandardowe realizacje naszych konsultantów.